Kolejnego ranka, jak
zwykle, schodzę do kuchni i zaparzam sobie kawę.
- O, już nie śpisz. -
Nia wchodzi do pomieszczenia i siada obok mnie. - I jak strasznie wyglądasz…
- Naprawdę? - pytam,
choć doskonale to wiem. Gdy wstałam, zerknęłam przez krótki moment w lustro i
widziałam, te poczochrane włosy, te podkrążone oczy i ten smutek malujący się
na twarzy.
- Naprawdę. -
odpowiada i również zaparza sobie kawę. - Co się stało? - pyta, patrząc na mnie
zaciekawiona.
- Armand znów mnie
zdradził. Skończyłam z nim. - wyznaję i upijam łyk cieczy. Jest strasznie
gorzka i gorąca.
- Mówiłam Ci. Zawsze
mam rację. - odpiera i podchodzi do lodówki skąd wyciąga bułki i kabanosy.
- To nie wszystko.
Odtrąciłam Casey’a. - opuszam głowę zawstydzona.
- Co? - Nia krztusi
się kawałkiem bułki, więc klepię ją lekko po plecach. - Co? - ponawia pytanie,
gdy już jest dobrze.
- Wyznał mi miłość,
całowaliśmy się… No i potem go odtrąciłam. - wyjaśniam. - Wiem, to było
strasznie głupie… Boję się, że teraz opuści zespół. - dodaję i zaczynam skubać
swoją bułkę.
Nia nic już nie komentuje,
tylko zjada śniadanie i wychodzi.
Tego popołudnia
wybieram się z Mirandą do galerii handlowej. Oglądamy różne rzeczy od bluzek
przez buty po dodatki i kupujemy co nam pasuje. Gdy mamy już wystarczająco dużo
zakupów, kierujemy się do kawiarni niedaleko galerii. Mała i urocza kawiarenka
z dobrym jedzeniem. Siadamy w rogu, w
naszym ulubionym miejscu i zamawiamy po herbacie z owocami m.in. ananasem i
pomarańczą oraz kawałku ciasta czekoladowego z gałką lodów śmietankowych.
Siedzimy tak i rozmawiamy, gdy nagle dostrzegam w drugim rogu Casey'a. Niby nic
takiego, ale siedzi tam z jakąś dziewczyną. Czuję ukucie zazdrości w sercu.
Jeszcze wczoraj mówił, że mnie kocha. Jeszcze wczoraj się całowaliśmy.
- Zobacz, Casey w
końcu kogoś ma. - zwracam uwagę Miller na Moretę.
- To chyba dobrze. -
odpiera, ale po chwili widzi moją minę. - Coś nie tak?
- Nic, nic... -
odpowiadam i biorę do ust kawałek ciasta.
Wieczorem, gdy kładę
się już wykąpana, w piżamie, do swojego łóżka, przypomina mi się sytuacja z
ubiegłej nocy. Gdy tylko zamykam oczy widzę Casey'a, słyszę w głowie jego
"Kocham Cię" i nie wiem co się ze mną dzieje. Łzy spływają po
moich policzkach strumieniami. On chciał mnie kochać, tak jak Richelieu nie
potrafił, a ja głupia wszystko zniszczyłam.