Otwieram oczy i
podnoszę się do pozycji siedzącej. Casey jeszcze śpi, a włosy opadają mu na
twarz. Sprawdzam na godzinę w telefonie, jest chwilę po ósmej rano. Wstaję i
wciągam na siebie tylko koszulkę chłopaka i czystą bieliznę wyciągniętą z
szuflady. Zerkam w lustro i po raz pierwszy od długiego czasu widzę
uśmiechniętą wersję mnie. Wychodzę z pokoju, cicho zamykając drzwi i kieruję
się do kuchni. Nia siedzi przy stole i je tosta z dżemem, przeglądając coś w
telefonie.
- Cześć. - witam się i
wyjmuję z lodówki produkty na sałatkę warzywną.
- Cześć. - rzuca, nie
odrywając wzroku od wyświetlacza.
- Jak się spało? -
pytam, krojąc, umytego przed chwilą, pomidora.
- Jak zwykle. -
odpowiada, odkładając urządzenie na bok. - A Tobie? - po raz pierwszy spogląda
na mnie.
- Bardzo dobrze. Nie
widać? - wrzucam kawałki warzywa do przygotowanej miski.
- No właśnie widać.
Jesteś taka szczęśliwa... Nie to co ostatnio. - wstaje i wkłada swój brudny
talerz do zmywarki.
- Bo mam powód. -
uśmiecham się do niej tajemniczo.
- Jaki? - spogląda
zaciekawiona.
Otwieram usta, by coś
powiedzieć, ale w tym momencie w kuchni pojawia się Casey.
- Witaj kochanie. -
cmoka mnie w policzek, obejmując jednocześnie w talii. - O, hej Nia. - dodaje,
widząc moją siostrę.
- Hej. - odpowiada,
wpatrując się w nas zaskoczona. - Jesteście razem? - pyta po chwili ciszy.
- Tak. Od wczoraj. -
odpieram i całuję czule chłopaka.
- To fajnie. Oby Wam
się udało. - Nia także się uśmiecha. - Zostawiam Was samych, gołąbki. Idę z
Mirandą do fryzjera. - śmieje się cicho pod nosem i wychodzi.
Spoglądam na Moretę
oczyma pełnymi miłości i uśmiecham się.
- No i co,
księżniczko? - bierze moje dłonie w swoje. - Chłopcy starsi od Ciebie umieją
Cię kochać dobrze, nie Ci w twoim wieku...
- Racja. Dziękuję, że
jesteś. Dzięki Tobie znów zaczęłam być sobą i ponownie zaznałam miłości, tym
razem szczerą. - wspinam się na palce i składam na jego ustach długi, czuły
pocałunek.
- Kocham Cię. - szepta
Casey i opiera się człołem o moje czoło.
- Kocham Cię. -
odpowiadam mu, również szeptem.
Stoimy tak w ciszy,
szczęśliwi, że mamy siebie.
Jaki piękny rozdział. Normalnie finałowy!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na next.