niedziela, 5 marca 2017

12.

Z samego rana zaczynam się szykować. Pod toną makijażu maskuję podkrążone, od całonocnego płakania, oczy. Usta podkreślam delikatnym różowym błyszczykiem, a włosy jak zwykle zostawiam rozpuszczone. Wciągam na siebie ulubione legginsy, a do tego koszulkę Casey'a, którą podkradłam mu kiedyś w trasie. Próbuję się uśmiechnąć, ale na mojej twarzy ciągle widnieje grymas. Poddaję się i schodzę coś zjeść.

Punktualnie o 10 wstawiamy się z Nią na kolejnym akustycznym show. Miranda i Iain szykują instrumenty, a Casey'a nigdzie nie ma. Z każdą chwilą czuję coraz większe wyrzuty sumienia. Nie powinnam była tak gwałtownie reagować. Powinnam wszystko mu wyjaśnić.
- Hey Violet, zaczynacje za pięć minut. - słyszę głos organizatora za plecami.
- Nie możemy wystąpić bez Casey'a. - oznajmiam, a wszyscy patrzą na mnie.
- Damy radę. Miranda na pewno sobie poradzi. - Nia obejmuje mnie ramieniem. - Ty też dasz sobie radę. - uśmiecha się do mnie i kieruje się na swoje miejsce.
Zaczynamy od najnowszych piosenek. Jakoś tam nam wychodzi, jednak bez Morety to nie to samo.

Po występie wszyscy jak zwykle idziemy do mojego i Nii domu. Gdy siostra szykuje z Iainem i Mirandą posiłek, wsiadam na rower i jadę do domu Morety. Pukam do drzwi i czekam chwilę, aż się otwierają.
- O, Rena. - mama chłopaka wita mnie. - Jest u siebie. - dodaje, uprzedzając moje pytanie.
Kieruję się schodami na piętro i delikatnie stukam do drzwi. Uchylam je lekko i zaglądam do pokoju. Casey całuje się z tą dziewczyną, z którą siedział wczoraj w kawiarni. Zaciskam oczy, by powstrzymać łzy i wracam do salonu.
- Niech mu pani przekaże, że ma do mnie zadzwonić. Jest teraz zajęty, a chodzi o zespół. - oznajmiam i ruszam do wyjścia.
- Dobrze. A nie zostaniesz na obiad? - proponuje jego rodzicielka.
- Może innym razem. - odpowiadam i wychodzę.
Wsiadam z powrotem na rower i jadę nad rzekę. Tam zatrzymuje się, opieram rower o stary dąb i osuwam się na ziemię. Pozwalam łzom swobodnie spływać po mojej twarzy. Najpierw Armand złamał mi serce, a teraz Casey. Jedyne co ich różni to to, że jeden zrobił to tak po prostu, bo chciał, a drugi odtrącony, z rozpaczy.

1 komentarz:

  1. Casey zachował się okropnie! Olał zespół dla jakiejś laski!
    Biedna Rena :(
    Ale to po części jej wina.
    Pozdrawiam i czekam na next.

    OdpowiedzUsuń