Ze specjalnymi życzeniami świątecznymi dla wszystkich czytelników!
Otwieram oczy, jest
już ciemno. Biorę do ręki telefon i sprawdzam godzinę. Jest druga w nocy.
Wstaję z kanapy, zabieram kocyk i idę do kuchni. Zrobiłam się nieco głodna. Od
zerwania nie zjadłam ani grama. W lodówce znajduję papierową torebkę z piekarni
i wyciągam ją. W środku są fornetki, które Armand podarował mi dzień przed
rozstaniem.
- Jesteś taka
urocza... - powiedział, ścierając kciukiem nadzienie wiśniowe z mojego kącika
ust.
Zabrał mnie wtedy
do swojej rodzinnej piekarni. Jego ojciec jest francuzem, a jego matkę poznał
podczas rocznego stypendium w USA. Zakochali się w sobie, wzięli ślub i
otworzyli pierwszą francuską piekarnię w Stanach, a dokładnie na przedmieściach
Los Angeles.
- Dziękuję... -
spuściłam wzrok zawstydzona. Nigdy wcześniej nie miałam chłopaka. - Dobre te
fornetki... - dodałam po chwili I ugryzłam kolejny kawałek ciastka.
- Cieszę się, że Ci
smakuje. Kiedyś to będzie nasza wspólna piekarnia... - delikatnie chwycił moją
dłoń leżącą na stoliku.
- Kiedyś... -
westchnęłam i zabrałam dłoń. Zbyt krótko się znamy. - Wiesz... Chyba będę
musiała się zbierać. Siostra pewnie będzie się martwić. - wstałam od stolika.
- Odprowadzę Cię,
zaczekaj chwilę. - ruszył na zaplecze, a kilka minut później szliśmy obok
siebie na przystanek autobusowy, rozmawiając o wszystkim i o niczym.
Odkładam torebkę z
ciastkami i siadam na szafkę. To wszystko jest tak bolesne... Mówi się, że czas
goi rany... Może i tak, tylko ile musi go upłynąć? Rok? Dwa? Tego nie wiem, ale
wiem, że musi minąć choć trochę abym zapomniała.
Zeskakuję z szafki i
ruszam do sypialni. Kładę się na łóżku i tępo wpatruję się w sufit. Pod
szklanym żyrandolem wiszą małe srebrne i złote serduszka z blaszki, które
kiedyś Nia podarowała mi na święta. Kochana z niej siostra... Zamykam oczy,
liczę do trzech i otwieram je ponownie. Wybieram numer do Casey'a i czekam aż
odbierze. Potrzebuję się gdzieś wybrać, ale tak aby rodzina nie widziała, więc
pozostaje mi tylko on. Kumpel, z którym często się kłócę, ale nadal jest tym
najlepszym, na którym zawsze mogę polegać.